Siedem strzałów w plecy Kaszubskiego burmistrza

Przed wybuchem wojny rozpoczyna działalność tajna instytucja do zadań specjalnych w Polsce o kryptonimie „Sonderreferat Unternehmen Tannenberg”. W Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie podlega jej utworzony 12 września 1939 r. oddział operacyjny „Einsatzkommando 16” pod dowództwem dr Rudolfa Trögera, szefa gdańskiego gestapo. Natychmiast po wkroczeniu Wehrmachtu na ziemie Wybrzeża Gdańskiego, funkcjonariusze oddziału ujawniają się i przystępują do pracy.

Einzatzkommando podejmuje akcję masowych aresztowań, głównie przedstawicieli polskiej inteligencji. Metodycznie, z pomocą przygotowanej w Berlinie specjalnej księgi zatytułowanej „Sonderfahndungsbuch Polen 1939”. To spis nazwisk Polaków przeznaczonych do internowania, a w dalszej kolejności – zgodnie z wcześniej opracowanymi planami - fizycznej likwidacji.

Dowódcy wojskowi wkraczający na Pomorze Gdańskie, mają w tyle głowy przełożone na dyrektywy i wytyczne myśli skrzydlate „swojego” Führera. Jak wygłoszone 22 sierpnia 1939 roku, na odprawie najwyższych dowódców Wehrmachtu w Obersalzbergu, gdzie Hitler przedstawia zamierzenia narodowosocjalistycznych Niemiec wobec narodu polskiego:

Dżingis-Chan spowodował śmierć milionów kobiet i dzieci decyzją swej woli i w pogodzie ducha, a historia widzi w nim jedynie wielkiego twórcę państwa. (…) Wydałem rozkazy i każę rozstrzelać każdego, kto piśnie słowo krytyczne wobec zasady, że wojna nie ma za zadanie dojścia do pewnej linii, lecz fizyczne zniszczenie przeciwnika. Dlatego na razie wysłałem na wschód tylko moje Totenkopfstandarte, którym wydałem rozkaz zabijania bez litości i pardonu wszystkich mężczyzn, kobiet i dzieci polskiej rasy i języka” (Tadeusz Cyprian, Jerzy Sawicki: Agresja na Polskę w świetle dokumentów. Warszawa 1946, t. II, s. 141. Dokument Norymberski L-3).

Zrazu „Totenkopfstandarte” - formacje trupich czaszek - najokrutniej postępują na Pomorzu Gdańskim. W „Programie Narodowościowym” III Rzeszy umieszczono rozprawę z Kaszubami: „[…] w ciągu czterech do pięciu lat pojęcie Kaszubów musi stać się nieznane, ponieważ wówczas kaszubskiego narodu już nie będzie” (Akta Trybunału Wojskowego w Norymberdze. Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich nr IV/1948, s. 123).

Monachium, 3 czerwca 1936 roku. Europejski zjazd burmistrzów Rzeszy. Adolf Hitler podchodzi do przedstawianych mu gości. Staje przed postawnym, eleganckim mężczyzną. To burmistrz Wejherowa – Teodor Bolduan.

- Sind sie aus Korridor? (Jest pan z korytarza?)

- Nein, ich bin aus Polen (Nie, jestem z Polski).

Führer przystaje i przypatruje się dłuższą chwilę burmistrzowi kaszubskiego miasta. Obecni dostrzegają wyraz zakłopotania na twarzy kanclerza, grającego rolę orędownika pokoju. Wyraźnie przyspiesza powitanie prezentowanych mu osób. Jednak co pewien czas odwraca głowę ku miejscu, gdzie stoi przewyższający wszystkich wzrostem gość. „Zdawało się, że myśli teraz tylko o nim i o odpowiedzi, jaką otrzymał”, pisał przed laty znakomity, choć nie dość znany gdański reporter Bogusław Holub.

To Hitler „przecież ukuł określenie – korytarz – na wąski pas ziemi zapewniający Polsce dostęp do morza. Ten polski korytarz do morza dzielił Rzeszę i Prusy. Traktowany był przez Hitlera pogardliwie (…) Tymczasem polski burmistrz miał odwagę zapewnić go, że ta ziemia i jego miasto są Polską. I to publicznie (…) w stolicy Rzeszy. To nie była więc tylko gra słów (…) ale określona demonstracja polskiej racji stanu” (Burmistrz z płonącego korytarza. Tygodnik Wybrzeże).

Rocznik 1902, pochodzi z ubogiej rodziny kaszubskiej, z Kościerzyny, ale jego ród wywodzi się z Francji. Przodkowie osiadają na Pomorzu w okresie prześladowań hugonotów.

Młody Bolduan pracuje w składzie galanterii żelaznej i dokształca się w szkole zawodowej (stenografia, księgowość). Przenosi się do Torunia, ale w 1920 roku, na wieść o rozbrajaniu Grenzschutzu na Pomorzu powraca w rodzinne strony. Jest świadkiem usunięcia niemieckiego burmistrza Kościerzyny i objęcia stanowiska przez Klemensa Lniskiego.

W Toruniu zgłasza się do Wojska Polskiego. Pełni służbę w Samodzielnym Batalionie Wartowniczym. Po ukończeniu kursu pisarzy sztabowych w Grudziądzu, odchodzi do cywila. Od 1921 roku pracuje w kościerzyńskim Starostwie Powiatowym. W 1924 r. zdaje eksternistycznie maturę. Kończy kurs administracji w Instytucie Samorządu Krajowego i 3-letni Uniwersytet Ludowy. Angażuje się w pracy politycznej i społecznej w Związku Naprawy Rzeczypospolitej, Związku Strzeleckim, Polskim Związku Zachodnim, Bezpartyjnym Bloku Współpracy z Rządem i w Obozie Zjednoczenia Narodowego.

Uzdolniony i pracowity młody urzędnik zwraca uwagę przełożonych. W 1931 r. wojewoda pomorski, Wiktor Wrona-Lamot powołuje go na referendarza Urzędu Wojewódzkiego Pomorskiego w Toruniu, a kolejny wojewoda, Stefan Kirtiklis, mianuje swoim sekretarzem osobistym.

Teodor Bolduan składa egzamin na urzędnika państwowego I kategorii. 1 listopada 1932 roku obejmuje urząd wicestarosty powiatu morskiego, a niespełna rok później odbiera także nominację na komisarycznego burmistrza niespełna 14-tysięcznego Wejherowa. Miasta wówczas zaniedbanego, zadłużonego, z pokaźną rzeszą bezrobotnych. 7 kwietnia 1934 roku, Rada Miejska większością głosów wybiera go zawodowym burmistrzem Wejherowa na ustawowy okres dziesięciu lat.

Jedyny kaszubski burmistrz w II Rzeczypospolitej zaczyna od przeglądu kadr w administracji, gdzie niemało stanowisk zajmują urzędnicy niemieccy, zazwyczaj niekompetentni, niejako w naturalnej opozycji do burmistrza. Bolduan preferuje Polaków o wysokich kwalifikacjach. Doprowadza do wyeliminowania z Rady Miejskiej niemieckich nacjonalistów, którzy nie kryją wrogiego stosunku do Polski. Jest wśród nich Gustaw Bamberg, który nie zapomni burmistrzowi „krzywdy”.

Przeciwko burmistrzowi zawiązuje się koalicja niezadowolonych z egzekwowania należności podatkowych przedsiębiorców, zazwyczaj niemieckich. Zarząd Miejski ma też opozycję w postaci silnej endecji. Ekipa Bolduana przezwycięża przeszkody i uzdrawia budżet miejski. Ruszają inwestycje komunalne, zmniejsza się wydatnie bezrobocie. Mieszkańcy znajdują zatrudnienie m. in. w nowej betoniarni oraz wytwórni płyt chodnikowych i ulicznych.

Burmistrz należy do inicjatorów założenia Towarzystwa Ogródków Działkowych, którego członkowie tylko w 1938 roku budują około 100 domków. Zamożniejsi mieszkańcy, przeważnie wolnych zawodów, ale również kupcy i kolejarze wznoszą wille. W niewielkim Wejherowie wybudowano basen kąpielowy o wymiarach olimpijskich oraz korty tenisowe.

W mieście wychodzą dwa popularne tytuły prasowe. „Gazeta Kaszubska”, anonsująca się bezpartyjnym pismem narodowym i katolickim oraz trzymająca profil regionalny „Klëka”. Z inicjatywy burmistrza powstaje Teatr Kaszubski im. Hieronima Derdowskiego. W miejskim kinie prócz seansów filmowych odbywają się mecze bokserskie.

W 1937 roku, Sejmik Pomorski przyznaje miastu 5 tys. zł na wydawanie literatury kaszubskiej. „L. Roppel wyszperał w archiwum zapis stypendialny hrabiów Przebendowskich z XVIII wieku i […] zwrócił się do ojca miasta, w dowcipnej formie, o przyznanie mu stypendium, jako najzdolniejszemu studentowi Uniwersytetu Jagiellońskiego z Wejherowa. I otrzymał je - w wysokości 46,49 złotych miesięcznie” (strona internetowa UM).

Teodor Bolduan jest wytrawnym mówcą. Wygłasza pogadanki o Kaszubach, m.in. przed mikrofonami Rozgłośni Pomorskiej Polskiego Radia w Toruniu. Pisze artykuły o mieście i tradycjach regionu. Kwestuje w czasie zbiórek ulicznych na pomoc zimową, na rzecz sił zbrojnych i inne szczytne cele. Od 1935 roku należy do rozlicznych stowarzyszeń i instytucji. Jest w Radzie Naczelnej Związku Miast Polskich, sekretarzem zarządu Związku Miast Pomorskich oraz członkiem Rady Nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego w Poznaniu. Piastuje wiele funkcji społecznych w Wejherowie. Jest Radzie Powiatowej, przewodniczy Radzie Nadzorczej Drukarni Kaszubskiej, prezesuje Ochotniczej Straży Pożarnej i PCK. Jest członkiem Bractwa Kurkowego (ostatni król, 1938) i Towarzystwa Gimnastycznego Sokół.

Od stycznia 1939 roku, Teodor Bolduan kieruje w Zarządzie Miejskim zespołem w składzie: dr Stanisław Taper, wiceburmistrz oraz ławnicy Teofil Baldowski, kupiec kolonialny, Alojzy Jagalski, doktor medycyny i Franciszek Klecha, właściciel domu.

W powiecie morskim, obejmującym Wejherowskie i Puckie, mieszka 85% Polaków, 4% Niemców, 3% Żydów i 8% obywateli innych nacji. Zamożna mniejszość niemiecka ma zagwarantowane traktatem wersalskim szerokie uprawnienia, których często nadużywa. Wzrasta buta miejscowych Niemców ostentacyjnie lekceważących państwo polskie. Rodaków przejeżdżających przez Wejherowo w drodze z Wolnego Miasta Gdańska do Rzeszy pozdrawiają hitlerowskim podniesieniem ręki. Odbywają tajne zebrania hitlerowskie organizacje: Deutsche Vereinigung, Jungdeutsche Partei, Ostmarkenverein i Hitlerjugend.

Kaszubski burmistrz polskiego miasta przeciwstawia się szowinizmowi niemieckiemu. Wraz z komisarzem wejherowskiej policji (kpt. Leon Graczyk) przyzwala członkom Polskiego Związku Zachodniego na rozbijanie zgromadzeń, których uczestnicy działają na szkodę państwa polskiego. Wykryto dwie siatki szpiegowskie. Podejrzani Niemcy trafiają do aresztu.

Teodor Bolduan ma świadomość zagrożenia. Jawne groźby publikuje wydawany w Wolnym Mieście Gdańsku „Danziger Vorposten”. Dostaje poufną informację, że figuruje na sporządzanej w Berlinie tajnej księdze Sonderfahndungsbuch Polen. Liście Polaków, posegregowanych według „stopnia szkodliwości Rzeszy”. To praktycznie wyrok śmierci.

14 lutego 1938 roku, dowództwo 1 Morskiego Batalionu Strzelców w Wejherowie obejmuje ppłk Kazimierz Pruszkowski. Rok później dobrze wyszkoloną, dysponującą doborową kadrą jednostkę przemianowano na 1 Morski Pułku Strzelców.

Wobec nasilających się symptomów wojny, żołnierze budują schrony i okopy. Z budżetu miasta przeznaczono kilkadziesiąt tysięcy złotych na zakup drewna do budowy umocnień. Wejherowo posiada środki żywności pozwalające mieszkańcom przetrwać nawet półroczny stan oblężenia (sic!).

24 sierpnia zarządzono pełną mobilizację. Podpułkownik Pruszkowski powierza burmistrzowi miasta obowiązki komisarza cywilnego. Atak armii „Północ” pod dowództwem gen. Fedora von Bocka nie jest zaskoczeniem. Oddziały Wehrmachtu kilka dni forsują system obronny miasta.

7 września nadchodzi wieść o kapitulacji bohaterskiej załogi polskiej placówki na Westerplatte. Opór Niemcom stawia jeszcze Hel. Dowódca 1 Morskiego Pułku Strzelców jest realistą. Wieczorem, siódmego dnia wojny, Pruszkowski wydaje rozkaz wycofania 1 MPS z Wejherowa. Od 10 do 19 września pułk walczy na Kępie Oksywskiej, ważnym trzonie Lądowej Obrony Wybrzeża, gdzie dowodzi płk Stanisław Dąbek. Burmistrz Bolduan żegna współpracowników i drabiniastym wozem konnym wymoszczonym słomą, zmierza do Gdyni i stawia do dyspozycji komisarza rządu RP - Stanisława Sokoła.

9 września do Wejherowa wkraczają oddziały Wehrmachtu, których dowódcy wojskowi zarządzają zaplanowane represje przeciwko Polakom. Pierwszymi ofiarami są zakładnicy i jeńcy wojenni. Część żołnierzy polskich wziętych do niewoli po upadku Gdyni, przewieziono na wejherowski rynek. Biciem zmuszano do podniesienia w góry ręki podczas odgrywania hymnu niemieckiego. Wśród oprawców jest jeden z synów von Krockowa, wpływowego właściciela pobliskiej posiadłości ziemskiej i pałacu w Krokowej.

Pobitych jeńców umieszczono w wejherowskim więzieniu. Kilku rozstrzelano na dziedzińcu i pochowano w pobliżu więziennego śmietnika. Niemcy obchodzą konwencję genewską o jeńcach w ten sposób, że zwalniają żołnierzy z niewoli, po czym znowu aresztują rzekomo już cywilów.

Podobnie jak w innych pomorskich miastach, także w Wejherowie władze okupacyjne usiłują zapewnić sobie gwarancje bezpieczeństwa i spokoju społecznego poprzez branie zakładników, zazwyczaj znanych w środowisku osób. Po kilkunastodniowym zatrzymaniu, większość zakładników zwolniono z więzienia, ale ich przyszłość jest niepewna. Przykładem los 15 księży dekanatu wejherowskiego. Uwolnieni w drugiej dekadzie września, jesienią w większości aresztowani ponownie. Zatem w obawie przed ponownymi represjami, niektórzy ze zwolnionych natychmiast wyjeżdżają do centralnej Polski.

26 października 1939 roku, z zajętych ziem przedwojennego województwa pomorskiego, Wolnego Miasta Gdańska i części sąsiadujących z nim ziem, utworzono nowy Okręg Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie (Reichsgau Danzig-Westpreussen), w którym władzę cywilną obejmuje Albert Forster, dotychczasowy Gauleiter NSDAP i namiestnik Wolnego Miasta Gdańska.

Nominację na starostę wejherowskiego (Landrata) i powiatowego przywódcy NSDAP (Kreisleitera) otrzymuje pochodzący ze Złotowa Heinz Lorentz. Burmistrzem zostaje funkcjonariusz NSDAP Karl Nitschke. Stanowisko zastępcy burmistrza obejmuje znany z nienawiści do Polaków Gustaw Bamberger, kilka lat wcześniej zmuszony do odejścia z Rady Miejskiej Wejherowa. Nieustający krytyk i przeciwnik przedstawicieli polskich władz miasta.

Oprócz nowych członków zarządu miasta, akcją nieustającej fali aresztowań kierują szefowie gestapo (Hans Söhn) i żandarmerii (Karl Lassen). Lokalne władze NSDAP korzystają także z usług służby bezpieczeństwa (Sicherheitsdienst), policji ochronnej (Schutzpolizei) i pomocniczej (Hilfspolizei).

Pierwsza fala represji uderza w Wejherowian i mieszkańców powiatu. Z reguły aresztowani w miejscu pracy lub zamieszkania, ale także na ulicach pobliskiej Gdyni, gdzie trwa zarządzona przez władze okupacyjne akcja „oczyszczania” (Sauberungsaktion). Personalia masowo zatrzymywanych mężczyzn konfrontuje się z „listą gończą”, wspomnianą Sondefahndungsbuch Polen. Aresztowani najpierw są przetrzymywani w zorganizowanych naprędce obozach internowania dla jeńców cywilnych na terenie tzw. Etapu Emigracyjnego w gdyńskiej dzielnicy Grabówek i gdańskim Nowym Porcie. Niektórych skierowano do gdańskiego więzienia Schiesstange. Natomiast część przetransportowano do będącego w fazie organizacji obozu koncentracyjnego Stutthof.

W wejherowskim więzieniu następuje ostatni etap uciemiężenia zatrzymanych – selekcja. Kierują nią z gorliwością fanatyków Eberhardt Ströhm i Gustaw Bamberger. Obaj naziści znani z nienawiści do Polski i Polaków już w okresie międzywojennym. Pomagają im między innymi przybyli z Rzeszy Wilhelm Baske, Franz Koepke, Willy Szamand, Leo Neiss, Karl Rieck, Paul Schramm i Hans Söhn.

Bamberger, skonfliktowany przed wojną z burmistrzem miasta i Polakami z Rady Miejskiej, penetruje i tłumaczy dokumenty. Ochoczo wskazuje zasłużonych mieszkańców, którym wypomina działalność przeciwko Niemcom. To między innymi wójt gminy Wejherowo Edmund Łakomy, starosta powiatu Antoni Potocki oraz woźny gimnazjum Teofil Naczk.

Za każdym z nich snuje się jak cień tajny wyrok śmierci. Wytypowanych „wrogów Rzeszy” przesłuchuje esesman Herbert Teuffel, z gdańskiego gestapo. Procedurę kończy odczytanie listy skazanych na śmierć. Prawo do obrony i sądu nie obowiązuje.

Teodora Bolduana ujęto w obławie 14 września. W gdyńskiej siedzibie gestapo na Kamiennej Górze skonfrontowany z listą osób wytypowanych do fizycznej likwidacji w pierwszej kolejności. Burmistrza odtransportowano do więzienia w „jego” mieście i osadzono w pojedynczej celi.

Niemcy traktują powszechnie szanowanego polskiego patriotę nadzwyczaj okrutnie. Bity, maltretowany do utraty przytomności. Rolę niejako osobistego oprawcy więźnia podejmuje esesman Hans Schöwe. Przedwojenny woźny wejherowskiego magistratu, używający wtedy personaliów Jan Szewa. Już w połowie 1939 roku zbiegł do Gdańska, gdzie wstąpił na ochotnika do dywizji SS Heimwehr-Danzig.

Celem hitlerowców jest poniżenie i upokorzenie pierwszego w Polsce kaszubskiego burmistrza miasta. W asyście uzbrojonej eskorty, z przytwierdzonym na szyi żelaznym łańcuchem, zamiata ulice „swojego miasta” i sprząta municypalne wychodki.

Kres gehenny następuje mniej więcej miesiąc po zatrzymaniu, około 15 października. Gestapowcy wywożą ofiarę pod Zamkową Górę, blisko 3 km od miasta. Potajemnie. W lesie, 300 m od szosy, polecają mu wykopać dół. Na koniec strzelają w plecy.

Ciało 37-letniego Teodora Bolduana przeszywa siedem pocisków. Sprawcy zbrodni wrzucają je do stosunkowo płytkiego dołu. Na piersi ofiary kładą niewielki głaz, po czym przysypują dół ziemią i przykrywają gałęziami.

Nikt nie miał się dowiedzieć o miejscu egzekucji burmistrza. Jednak tajemnica długo się nie utrzymała. Tej samej jesieni pierwszego roku wojny, w restauracji Schumanna (dziś 3 Maja 33) biesiaduje kilku gestapowców. Podpici przechwalają się, gdzie i jak rozstrzelali burmistrza. Niedowierzającego restauratora instruują o usytuowaniu miejsca zbrodni.

Schumann odnajduje ukrytą w lesie mogiłę. Na korze dwóch drzew kreśli znak krzyża i inicjały „TB”.

 

W 1946 roku, restaurator wyznaje swoją tajemnicę pierwszemu powojennemu burmistrzowi miasta. Bernard Szczęsny zarządza ekshumację ciała Teodora Bolduana.

Trumnę ze zwłokami wystawiono na widok publiczny w sali posiedzeń ratusza. Nazajutrz kondukt rusza przez miasto do Bramy Jerozolimskiej. Mieszkańcy Wejherowa tłumnie żegna swego burmistrza.

W kawalkadzie samochodów trumnę z ciałem przewieziono do jego rodzinnego miasta. Przedwojenny burmistrz Wejherowa znalazł miejsce wiecznego spoczynku na cmentarzu w Kościerzynie. W kwaterze Polaków pomordowanych przez Niemców w czasie II wojny światowej.

Dziś i w Wejherowie i w Kościerzynie jego imię noszą ulice i szkoły.

 

Co w czasie wojny się działo z rodziną Teodora Bolduana?